niedziela, 29 stycznia 2012

Stop ACTA !!! Polska nie dla ACTA !!!

Czym jest ACTA ?

ACTA jest “wielostronna” umowa handlowa, ktora obecnie jest przedmiotem negocjacji miedzy USA, Kanada, Japonia, Unia Europejska, Korei Poludniowej, Meksyku, Szwajcarii, Australii i Nowej Zelandii.
ACTA oznacza Anti-Counterfeiting Trade Agreement i ma w teorii za zadanie chronic rynek przed zalewem podrobionych towarow oraz piractwa internetowego czy praw autorskich. Pod tym, jak zawsze,niewinnym plaszczykiem kryje sie jednak ogormne ogranicznie wolnosci dzialan w sieci, a takze jej cenzura.


Prace na swiecie nad podpisaniem ACTA i przystepowaniem do porozumienia do ostatniej chwili byly ukrywane przed swiatlem dziennym. O ile o SOPA/PIPA w ostatnich dniach bylo glosno o tyle to,jeszcze bardziej zagrazajace obywatelom porozumienie, bylo utrzymywane w tajemnicy. Brak informacji na temat ACTA jest nie tylko wsrod opinii publicznej ale rowniez politykow, z ktorych wielu nadal nie wie czym jest ACTA i jakie sa konsekwencje porozumienia.



Kraje podpisujace ACTA nabeda nowe prawa inwigilacji swoich obywateli wlacznie z odlaczaniem ludzo od internetu i przyjmowania srodkow karnych tylko na podstawie oskarzenia o naruszneie praw autorskich [poprzez np. sciagniecie mp3 z sieci lub umieszczenie linka na stronie do zrodla zewnetrznego!].
ACTA ma przeniesc odpowiedzialnosc za dzialania uzytkownikow internetu na providerow internetu. Dostawcy internetu beda zmuszeni sledzic WSZYSTKIE dzialania swoich uzytkownikow by w razie potrzeby moc wychwycic te nielegalne i szybko zareagowac.

ACTA to pelna CENZURA INTERNETU duzo bardziej rozlegla niz SOPA, ktora przez brak naglosnienia jest bliska wprowadzeniu!


Polska ma podpisac to kontrowersyjne, ograniczajace wolnosc i prywatnosc polskich uzytkownikow internetu porozumienie juz 26 stycznia w Tokio.
To ostatni moment by wyrazic sprzeciw i zaregowac.


Chcesz pomoc, masz uwagi, potrzebujesz pomocy – info[at]stopacta.pl








STOP ACTA – STOP CENZURZE INTERNETU Uzytkowniku!Strona powstala w oparciu o zrodla zagraniczne, ukazuje subiektywne spojrzenie autora na temat i nie moze byc traktowana jako zadnego typu podstawa prawna.Strona ma charakter informacyjno/swiatopogladowy i jest strona prywatna-niekomercyjna.Nalezy rozpatrywac jej tresci wylacznie pod katem estetycznym. Jesli nie zgadzasz sie z jej tresciami lub uwazasz za niestosowne, prosimy bys ja opuscil i zapomnial o jej istneniu.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Jak powstają gwiazdy w mgławicy







Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO) opublikowało nową fotografię burzliwego rejonu gwiazdotwórczego - Mgławicy Omega. 

Zdjęcie, które ukazuje szczegóły nowo narodzonych obiektów oraz obłoków pyłu i gazu jest jednym z najostrzejszych obrazów tego kosmicznego żłobka, jakie udało się dotychczas uzyskać z powierzchni Ziemi. 

Fotografia ukazuje materiał, z którego powstają kolejne generacje gwiazd - kolorowe obłoki gazu i przypominające chmury dymu ciemne skupiska pyłu. Prezentowany na zdjęciu obszar mgławicy jest rozświetlany przez nowo narodzone obiekty, dające biało-niebieskie światło. Dominujące na zdjęciu różne odcienie czerwieni pochodzą od gazu wodorowego, świecącego pod wpływem intensywnych, ultrafioletowych promieni młodych, gorących gwiazd. 

Mgławica Omega znana jest pod wieloma nazwami, które przez kolejnych obserwatorów tego obszaru były proponowane w zależności od ich skojarzeń - od Łabędzia czy Podkowy po Homara. Obiekt jest skatalogowany jako Messier 17 (M17) oraz NGC 6618. Mgławica znajduje się około 6500 lat świetlnych od Ziemi, w kierunku gwiazdozbioru Strzelca. Omega uznawana jest za jeden z najmłodszych i najaktywniejszych w Drodze Mlecznej żłobków dla masywnych gwiazd. 

Nowa fotografia M17 została wykonana przez instrument FORS (akronim od angielskiej nazwy FOcal Reducer and Spectrograph) pracujący na Antu wchodzącym w skład Bardzo Dużego Teleskopu (ang. Very Large Telescope - VLT), znajdującego się w Obserwatorium Paranal, w Chile. Zdjęcie jest jednym z pierwszych opracowanych w ramach programu "Kosmiczne Klejnoty ESO" - inicjatywy, w której teleskopy Obserwatorium wykorzystywane są do uzyskiwania na potrzeby popularyzacji i edukacji spektakularnych obrazów kosmosu. 

"Kosmiczne Klejnoty" wykorzystują niewielką ilość czasu obserwacyjnego dostępnego na teleskopach ESO oraz czas, który w harmonogramach obserwacyjnych pozostawał niezagospodarowany - tak, aby nie zakłócać realizowanych na tych instrumentach programów naukowych. Dane zebrane w ramach nowej inicjatywy mogą być również wykorzystywane naukowo - dla astronomów i innych zainteresowanych są one dostępne publicznie, poprzez archiwum naukowe ESO.(PAP) 
cza/ agt/

Nowe astrobazy w woj. kujawsko-pomorskim









Dziewięć przyszkolnych obserwatoriów astronomicznych, zwanych astrobazami, rozpocznie działalność w tym roku w województwie kujawsko-pomorskim. W zeszłym roku powstało pięć takich obiektów. 

Program astrobaz jest autorskim przedsięwzięciem samorządu województwa, mającego siedzibę w Toruniu, który słynie jako gród Mikołaja Kopernika i ważny ośrodek badań astronomicznych. Projekt jest realizowany we współpracy z samorządami lokalnymi, przy wsparciu środków unijnych. 

Jako pierwsze w tym roku, w poniedziałek, zostanie oddane do użytku przyszkolne obserwatorium w Inowrocławiu, a wszystkie pozostałe mają być gotowe najpóźniej wiosną. Kolejne astrobazy powstaną: w Golubiu-Dobrzyniu, Gostycynie, Kruszwicy, Rypinie, Świeciu n. Wisłą, Unisławiu, Złejwsi Wielkiej i Żninie. 

Wszystkie obserwatoria są zbudowane według jednego projektu. Budynki astrobaz mają kształt typowego obserwatorium astronomicznego. Zbudowane są na planie koła o średnicy 10 metrów, a ich wysokość wynosi osiem metrów. Obiekty są zwieńczone kopułami o średnicy czterech metrów, które są zautomatyzowane, tzn. można je zdalnie otwierać i zamykać. Znajdują się też tarasy obserwacyjne. 

Bazy są wyposażone m.in. w 
teleskop automatyczny, teleskop słoneczny, lornetkę z dużym powiększeniem, astronomiczną kamerę i sprzęt informatyczny. 

Opracowanie programów obserwacyjnych, szkolenie lokalnych koordynatorów opiekujących się obserwatoriami i prowadzenie nadzoru merytorycznego powierzono Pracowni Astronomii Kujawsko-Pomorskiego Centrum Edukacji Nauczycieli w Toruniu. Zadaniem lokalnych samorządów jest realizowanie programów obserwacyjnych, stworzenie odpowiednich warunków do funkcjonowania obserwatoriów oraz wynagradzanie lokalnych koordynatorów. 

Koszt projektu budowy astrobaz w województwie kujawsko-pomorskim wynosi 4,2 mln zł. Budowa i zakup wyposażenia jednej bazy kosztuje prawie 300 tys. zł. Inwestycje są realizowane przy wsparciu środków unijnych, w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. 

W zeszłym roku oddano do użytku przyszkolne obserwatoria w Gniewkowie, Radziejowie, Jabłonowie Pomorskim, Brodnicy i Dobrzyniu n. Wisłą. (PAP) 

Czy Księżyc stanie się niezależną planetą?




Każdego roku Księżyc oddala się od Ziemi o ok. 4 cm. Za 100 tys. lat oddali się więc o ok. 4 km. Czy to wystarczy, aby „zerwał się” z uwięzi grawitacyjnej Ziemi i stał się niezależną planetą? Czy Ziemia wtedy stanie się pustynną planetą? Co na to naukowcy? 

Giennadij Rajkunow, dyrektor Centralnego Instytutu Budowy Maszyn, partnera Roskosmosu (rosyjskiej agencji kosmicznej), przedstawił sensacyjną teorię, zgodnie z którą Księżyc może opuścić orbitę Ziemi i stać się niezależną planetą. A gdyby tak się stało, to, według niego, Ziemia zamieni się w martwą pustynię. Naukowiec zasugerował, by tym zagadnieniem zajęły się wyspecjalizowane ośrodki naukowe na całym świecie. 

Garść faktów na temat Księżyca 

Księżyc porusza się po nieznacznie eliptycznej orbicie w średniej odległości od Ziemi 384.600 km z prędkością 3700 km/h. Najdalej od Ziemi jest w apogeum (najdalszy od Ziemi punkt orbity Księżyca): 406.740 km, najbliżej w perygeum (najbliższy Ziemi punkt orbity): 356.410 km. 

W ciągu 20 minut przemierza dystans równy odległości między Szczecinem a Rzeszowem. Odległość i prędkość obiegu Księżyca wokół Ziemi nie jest stała i zmieniała się na przestrzeni ostatnich 4,5 mld lat, czyli od momentu, kiedy Księżyc powstał. 

Na początku swojej historii Księżyc był znacznie bliżej Ziemi - współczesne badania szacują tę odległość na 250 tys. km. Ziemia kręciła się wtedy dużo szybciej niż dziś. 

Grawitacja obu ciał dąży do zsynchronizowania czasu obrotu z czasem obiegu. Efektem tego jest zwrócona ku nam wciąż ta sama strona Srebrnego Globu. 

Księżyc utrzymywany jest na orbicie ziemskiej w wyniku wzajemnego oddziaływania na siebie dwóch sił: grawitacyjnej i odśrodkowej. I te dwie siły pozostają w równowadze. Jednak jej konsekwencją jest układ Ziemia-Księżyc, który powinien być niezmienny. 

Księżyc jednak oddala się od Ziemi. Dlaczego tak się dzieje? 

75% powierzchni Ziemi pokrywa woda, która jest przyciągana przez grawitację Księżyca, powodującą pływy. Pływowe siły grawitacyjne, wzmocnione przez zjawiska zachodzące w ziemskich oceanach, „rozciągają” je, nadając im kształt elipsy. Powstają wówczas dwa „wybrzuszenia” – obszary podwyższonego poziomu morza – po dwóch stronach Ziemi: zwróconej ku Księżycowi i przeciwnej, a obniżenie w miejscach prostopadłych do nich. 

Powyższe „deformacje” okrążają Ziemię w rytm wschodów i zachodów Księżyca, jednocześnie będąc ciągniętymi przez obrót Ziemi, w wyniku czego wyprzedzają trochę Księżyc. Przesunięcie deformacji Ziemi względem Księżyca „przyspiesza” ruch Księżyca, a spowalnia ruch obrotowy Ziemi, w związku z czym doba ziemska wydłuża się w ciągu stulecia o 2 tysięczne sekundy (jest to główna przyczyna wydłużania się doby). „Przyspieszenie” ruchu orbitalnego Księżyca sprawia, że promień jego orbity rośnie o 3,8 cm na rok i Księżyc oddala się od Ziemi. 

Czy Księżyc może oddalić się na tyle od Ziemi, aby się „zerwać ze smyczy”? 

Nie ma pewności, że zjawisko oddalania się Księżyca od Ziemi utrzyma się także w przyszłości. Część naukowców przypuszcza, że „ucieczka” Księżyca może być coraz wolniejsza, a z czasem proces ten może się odwrócić i Księżyc zacznie się zbliżać do Ziemi. Sądzi tak np. Włodzimierz Surdin, pracownik Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Moskiewskiego. Według niego, za około 5 mld lat orbita Księżyca osiągnie maksymalną wartość – 463.000 km oraz wydłuży się czas obiegu Ziemi przez Księżyc do 870 godzin.
Siergiej Popow, naukowiec z tego samego Instytutu Astronomicznego, stwierdził, że oddalanie się Księżyca odZiemi jest zjawiskiem bardzo powolnym. Do tego stopnia, że w okresie kilku miliardów lat orbita Księżyca wzrośnie maksymalnie o 150 procent (w stosunku do obecnej). Nie wydarzy się nic więcej, ponieważ Księżyc nie może całkowicie uniezależnić się od Ziemi, gdyż „nie ma źródeł energii do ucieczki”. 

Czy układ Ziemia-Księżyc jest podobny do układu Wenus-Merkury? 
Rajkunow uważa także, że Ziemię może spotkać podobny los jak Wenus, której księżycem, według tego naukowca, był kiedyśMerkury. Po tym jak Merkury „uciekł”, Wenus, pomimo że jest podobna do Ziemi, utraciła warunki niezbędne do utrzymania życia. 

Nie ma jednak dowodów na to, że Merkury był kiedyś księżycem Wenus. Koledzy Rajkunowa nie zgadzają się z tym stwierdzeniem. Aleksander Bazylewski – szef Laboratorium Planetologii Porównawczej w Instytucie Geochemii i Chemii Analitycznej Rosyjskiej Akademii Nauk - powiedział, że są pewne obliczenia, które mogłyby wskazywać na taki scenariusz, jednak brak jest dowodów potwierdzających tę hipotezę. Dodał także, że „Rozwój Ziemi i Wenus nie przebiegał tak samo, ponieważ atmosfera Wenus jest wzbogacona o ciężki izotop wodoru – deuter”. 

Ponadto nie ma pewności, że w przeszłości na powierzchni Wenus istniała woda w stanie ciekłym, a nie tylko jako para wodna w górnych warstwach atmosfery, jak ma to miejsce teraz. Tym samym porównywanie Ziemi i Wenus nie ma sensu. 

Czy potencjalne uniezależnienie się Księżyca zamieniłoby Ziemię w pustynię? 

Aleksander Bazylewski mówi, że gdybyśmy nawet wyobrazili sobie, że Księżyc nie jest satelitą Ziemi, to byłby daleki od porównywania naszej planety do Wenus. Warunki na powierzchni Księżyca mają niewielki wpływ na Ziemię. Co najwyżej nie byłoby przypływów i odpływów (najbardziej straciliby na tym surferzy) oraz wszystkie noce byłyby bezksiężycowe (straciliby 
kochankowie i poeci). Ale ludzkość by przetrwała. 

Przy czym wcale nie ma pewności, że nie byłoby zjawiska pływów, ponieważ za przypływy i odpływy mórz na Ziemi odpowiedzialny jest nie tylko nasz naturalny satelita, ale także oddziaływanie grawitacyjne Słońca. O ile oddziaływanie Księżyca wywołuje 54-centymetrowe fale, to samo Słońce powoduje fale wysokości 25 cm. 

Krótko mówiąc, nawet gdyby zaszło najgorsze i Księżyc nam „uciekł”, nasza planeta nie stanie się pustynią, a morza, chociaż trochę mniej, wciąż będą się „bujały”. A ponieważ Księżyc nie szykuje się do „ucieczki”, to możemy spodziewać się jego obecności nad naszymi głowami przez najbliższe pięć miliardów lat. 

PZG/mnd 

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Podbój kosmosu po chińsku




W ciągu następnych 5 lat Chiny chcą wystrzelić laboratoria kosmiczne, satelity, statki załogowe i przygotować się do budowy stacji kosmicznej – poinformowały media, przedstawiając chiński plan podboju kosmosu. 

Jak twierdzi BBC powołując się na ujawniony 29 grudnia plan, głównymi celami chińskiego programu kosmicznego jest załogowy lot na Księżyc oraz budowa stacji kosmicznej. W tym celu już w 2012 roku ma nastąpić przyspieszenie w programie badań kosmicznych oraz lotów orbitalnych. 
Do końca 2016 roku Chiny wystrzelą przestrzeń kosmiczną laboratoria kosmiczne, zarówno bezzałogowe,satelitarne, jak i znajdujące się na pokładach statków załogowych. Opracowana, wdrożona i przetestowana ma być także technologia bezzałogowych kosmicznych statków transportowych, co ma stanowić pierwszy stopień do „stworzenia technologicznych możliwości konstrukcji stacji kosmicznej” – stwierdza dokument. Kontynuowana ma być także eksploracja Księżyca przy użyciu próbników bezzałogowych; dokonywane mają być przy tym pobierania próbek skał i gruntu księżycowego i ich przesyłanie przy użyciu „modułów powrotnych na Ziemię”. Monitorowane będą także obszary gromadzenia się kosmicznych śmieci. 

Agencja AP, powołując się na ten sam dokument dodaje, iż chińskie plany są jeszcze bardziej ambitne – chińska nauka chce „posunąć naprzód eksplorację planet, asteroidów i badania Słońca”. Na satelitach i statkach załogowych będą montowane instrumenty badające właściwości czarnych dziur i leżących blisko Ziemi ciał niebieskich. Zostanie tez wdrożony system ochrony statków przed kosmicznymi śmieciami. 

Jak wynika z dokumentu, tak szeroko zakrojone zadania wymagać będą modyfikacji i ulepszeń rakiet kosmicznych, silników rakietowych i systemu komunikacji. Planowane jest także stworzenie nowego systemu satelitów nadawczych oraz meteorologicznych, a także rozwój własnego systemu nawigacji 
satelitarnejmającego stanowić konkurencję zarówno dla amerykańskiego GPS jak i rosyjskiego Glonass czy europejskiego Galileo. Będzie to nowa wersja budowanego obecnie systemu Compass.
Agencja AP zauważa, że chiński plan podboju kosmosu nie zmienił się wiele od czasu stworzenia poprzednich dokumentów tego typu w 2000 i 2006 roku. W 2003 roku Chiny, zgodnie z wcześniejszymi planami, wysłały człowieka w kosmos. W tym samym roku nastąpiła udana operacja automatycznego połączenia na orbicie okołoziemskiej statku Shenzhou 8 i modułu Tiangong 1. W 2007 roku pierwszy chiński próbnik Chang'e-1 dotarł na orbitę wokółksiężycową i wykonał kartografowanie powierzchni Księżyca. W 2008 roku chiński "taikonauta" wyszedł ze statku kosmicznego. Według źródeł chińskich od 2006 podstawowa chińska rakieta kosmiczna Long March została odpalona 67 wynosząc na orbitę 79 statków i satelitów. 

Jednak, zauważa agencja, w chińskim 
programie podboju kosmosu widoczne są wyraźnie elementy militarne. Pierwszym z nich było odpalenie pocisków rakietowych z bazy naziemnej w celu zniszczenia nie działającego satelity pozostającego na orbicie. Próba zakończyła się powodzeniem, ale USA i Unia Europejska ostrzegły Chiny przed próbą militaryzacji przestrzeni kosmicznej. 

Obecny dokument podkreśla, że Chiny sprzeciwiają się militaryzacji kosmosu i „jakiemukolwiek wyścigowi zbrojeń w przestrzeni”. Zaznacza także, iż Chiny chcą „wzmocnić” i „zwiększyć wartość” współpracy z krajami rozwijającymi się. Jako partnerzy podane zostały Rosja, Brazylia, Francja i W. Brytania, podczas gdy USA jest krajem „ z którym kontynuowany jest dialog na polu badań przestrzeni”. (PAP) 

mmej/ tot/

Słońce też hucznie wkroczy w nowy rok




Nowy i aktywny obszar na powierzchni Słońca już popisał się wybuchem klasy M i daje spore szanse na kolejne - informuje serwis NASA o nazwie SpaceWeather. 

Zza wschodniego brzegu 
tarczy Słońca wyłoniła się właśnie duża i aktywna grupa plam, która oznaczona została numerem 1389. Prawie od razu po pojawieniu, popisała się ona wybuchem klasy M, do którego doszło 29 grudnia o godzinie 22:51. 

Naukowcy szacują, że w ciągu najbliższych 24 godzin mamy 40 proc. szans na dojrzenie kolejnego błysku typu M i 5 proc. szans na najbardziej energetyczny błysk typu X. 

Grupa nr 1389, na razie, znajduje się na południowo-wschodnim brzegu tarczy naszej dziennej gwiazdy. Z czasem będzie się jednak przesuwać bliżej środka tej tarczy. Gdy wtedy pojawią się silne wybuchy typu M lub X, materia w nich wyrzucona ma szanse dotrzeć do Ziemi i spowodować silne zorze polarne. (PAP) 

aol/ tot/ 

Planety swobodne odkryte przez Polaków - wydarzenie roku 2011




Odkrycie "planet swobodnych" zostało wymienione przez prestiżowe czasopismo "Science" wśród 10 najważniejszych wydarzeń 2011 r. W ich odnalezieniu duży udział mieli naukowcy z projektu OGLE prowadzonego przez Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego. 

O nowej klasie planet pozasłonecznych międzynarodowy zespół astronomów poinformował w pracy, która w połowie maja 2011 roku ukazała się w tygodniku naukowym "Nature". 

Swobodne planety były przez lata przedmiotem spekulacji teorii naukowych, ale ich istnienie pozostawało niepewne. Odkrycie z udziałem Polaków pokazało jednak, że obiekty tego typu nie tylko istnieją, ale także, że ich liczba może być znacznie większa od oczekiwanej. 

Ciała nowego typu, o masach rzędu masy Jowisza, zostały znalezione podczas fotometrycznego przeglądu nieba prowadzonego w kierunku centrum Galaktyki w ramach w poszukiwania zjawisk 
mikrosoczewkowania grawitacyjnego. Astronomowie przypuszczają, że nowo odkryte obiekty to planety, które z formujących się układów planetarnych zostały wyrzucone przez siły grawitacyjne. 

Poza naukowcami z prowadzonego w Obserwatorium Astronomicznym Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem prof. dr hab. Andrzeja Udalskiego wielkoskalowego przeglądu nieba OGLE (ang. Optical Gravitational Lensing Experiment), w skład zespołu, który dokonał odkrycia wchodzą astronomowie z japońsko-nowozelandzkiej grupy MOA (ang. Microlensing Observations in Astrophysics). 

To właśnie w oparciu o dane fotometryczne zebrane przez ten ostatni zespół w latach 2006-2007 w obserwatorium Mt. John w Nowej Zelandii udało się znaleźć dziesięć przypadków krótkotrwałych zjawisk mikrosoczewkowania grawitacyjnego, które najprawdopodobniej zostały wywołane przez obiekty o masach porównywalnych z masą Jowisza. 

Te prowadzone z dużą 
rozdzielczością czasową obserwacje kilku obszarów nieba udało się uzupełnić przez znacznie lepsze dane obserwacyjne zebrane przez korzystniej w tym wypadku położone obserwatorium Las Campanas (Chile) polskiego projektu OGLE, i dzięki temu potwierdzić mikrosoczewkowy charakter zaobserwowanych zjawisk.
Brak sygnału mikrosoczewkowania od centralnych gwiazd w zarejestrowanych zjawiskach świadczył o tym, że najprawdopodobniej są to swobodne planety, uwolnione z układów planetarnych lub planety krążące na bardzo odległych orbitach. Badania wskazują jednak, że te ostatnie przypadki są bardzo rzadkie. 

Wstępne oszacowania wskazują, że planet swobodnych o masie większej niż 
masa Jowisza, na wykrycie których pozwalają analizowane w pracy dane, może być nawet dwukrotnie więcej niż zwykłych gwiazd w Galaktyce. Co więcej, liczba swobodnych planet o masach mniejszych, może być dużo większa niż swobodnych Jowiszów - zarówno teoria, jak i obserwacje planet związanych z gwiazdami pokazują, że małomasywnych planet jest znacząco więcej niż planet masywnych. 

Dotychczas astronomom udało się znaleźć kilka samodzielnych obiektów planetopodobnych o masach kilku mas Jowisza, w okolicach powstających gromad gwiazdowych. Astronomowie sądzą jednak, że obiekty takiego typu powstają w sposób analogiczny do gwiazd, z kurczących się sferycznych obłoków pyłu i gazu, przez co są raczej podobne do tzw. brązowych karłów - niedoszłych gwiazd, których masa jest zbyt mała by stabilnie wytwarzać energię w procesach reakcji termojądrowych. 

Z kolei przypuszcza się, że planety swobodne powstają w dyskach protoplanetarnych, z których zostają wystrzelone i oderwane od macierzystych układów planetarnych przez siły grawitacyjne. Dzieje się tak na skutek ich zbliżania do sąsiednich masywnych planet lub w rezultacie zbliżenia się do układu planetarnego sąsiednich gwiazd. Oderwane wówczas planety krążą na stabilnych orbitach wokół środka Galaktyki, podobnie jak inne gwiazdy, przez co pozostają niedostępne obserwacjom prowadzonym innymi niż mikrosoczewkowanie metodami. 

Liczba zaobserwowanych przez OGLE i MOA swobodnych planet wydaje się potwierdzać scenariusz wystrzeliwania planet. W przeciwnym razie zaobserwowano by dużo mniej tych obiektów. Astronomowie przypuszczają, że systemy planetarne w fazie formowania często pozostają niestabilne i ucieczka z nich planet jest zjawiskiem częstym. Wystrzeliwanie planet mniej masywnych niż Jowisz jest przy tym prawdopodobnie powszechniejsze i ich liczba będzie dużo większa niż liczba masywnych planet swobodnych. 

Wyniki, które zostały opublikowane w "Nature" stanowiły dopiero bardzo wstępne oszacowanie powszechności występowania planet swobodnych. Obecnie projekt OGLE, w swojej czwartej fazie (OGLE-IV), rozpoczętej w marcu 2010 roku, odkrywa rocznie prawie 2000 zjawisk mikrosoczewkowania, wśród których zjawiska krótkotrwałe, wywołane przez planety swobodne, stanowią bardzo liczną próbkę. 

Rekordowe, najkrótsze zarejestrowane w 2011 roku zjawisko mikrosoczewkowania ma charakterystyczny czas trwania zaledwie 2,5 godzin i zostało najprawdopodobniej wywołane przez obiekt o masie zbliżonej do masy Ziemi. Kilka innych, nieco dłuższych zjawisk - przez ciała o masach kilku mas Ziemi - tzw. super Ziemi. (PAP)