Czy na Księżycu swoją stopę lub mackę postawiła kiedyś obca forma życia? Naukowcy uważają, że tak i planują do poszukiwania śladów pozaziemskiej cywilizacji zaangażować każdego chętnego internautę!
Ciągle istnieje grupa naukowców uważających, że istoty pozaziemskie mogły już dawno temu odwiedzić naszą galaktykę. Chcą znaleźć oznaki bytności obcych na naszym Księżycu.
Problemem jednak przy wszelkich projektach, mających na celu znalezienie obcej inteligencji w kosmosie, są... pieniądze. Rządy państw często nie chcą finansować takich przedsięwzięć, ponieważ szansa znalezienia pozaziemskich form życia jest bardzo niska i nie ma pewności, że takowe w ogóle istnieją.
Aby projekt był tani, naukowcy postanowili udostępnić wszystkie dotychczas zrobione zdjęcia naszego naturalnego satelity. Każdy internauta będzie mógł się przyłączyć do poszukiwań śladów obcych na powierzchni Księżyca.
Pomysł ten nie jest jednak tak innowacyjny, jak by się mogło wydawać. Istnieje już projekt SETI@home, który udostępnia dane zebrane przez Instytut SETI (z ang. Search for Extra-Terrestrial Intelligence). Każdy, kto zarejestruje się w projekcie, udostępnia moc obliczeniową swojego komputera, gdy ten jest w stanie hibernacji. W zamian za to internauta otrzymuje zapisy szumów pochodzących z kosmosu, które sam może przeanalizować i tym samym pomóc naukowcom z SETI.
Projekt zakładający analizowanie zdjęć Księżyca przez amatorów ma jednak sporo przeciwników. Głównym argumentem przeciw wdrożeniu pomysłu w życie jest fakt, że przeciętny internauta nie posiada na tyle specjalistycznej wiedzy, aby jego opinia lub znalezisko mogły być brane na poważnie przez naukowców. Dodatkowo, wielu uczonych nie chce udostępnić swoich zdjęć, które mozolnie analizowali i wykorzystywali do napisania swoich prac naukowych.
Oczywiście wiele głosów sprzeciwu wiąże się po prostu z niskim prawdopodobieństwem znalezienia czegokolwiek. Szansa, że w ogóle gdziekolwiek we wszechświecie poza Ziemią istnieją jakieś formy życia, jest minimalna, a prawdopodobieństwo, że ich inteligencja i technologia są bardziej zaawansowane niż nasze, jest jeszcze mniejsze. Nie mówiąc już o tym, że mielibyśmy znaleźć ich ślady tuż pod swoim nosem.
Zdaniem naukowców przeznaczenie nawet niewielkiej sumy pieniędzy na te badania, będzie równoznaczne z wyrzuceniem ich w błoto. Powołują się na wspomniany już w artykule Instytut SETI, z którym wiązano wielkie nadzieje.
Ciągle istnieje grupa naukowców uważających, że istoty pozaziemskie mogły już dawno temu odwiedzić naszą galaktykę. Chcą znaleźć oznaki bytności obcych na naszym Księżycu.
Problemem jednak przy wszelkich projektach, mających na celu znalezienie obcej inteligencji w kosmosie, są... pieniądze. Rządy państw często nie chcą finansować takich przedsięwzięć, ponieważ szansa znalezienia pozaziemskich form życia jest bardzo niska i nie ma pewności, że takowe w ogóle istnieją.
Aby projekt był tani, naukowcy postanowili udostępnić wszystkie dotychczas zrobione zdjęcia naszego naturalnego satelity. Każdy internauta będzie mógł się przyłączyć do poszukiwań śladów obcych na powierzchni Księżyca.
Pomysł ten nie jest jednak tak innowacyjny, jak by się mogło wydawać. Istnieje już projekt SETI@home, który udostępnia dane zebrane przez Instytut SETI (z ang. Search for Extra-Terrestrial Intelligence). Każdy, kto zarejestruje się w projekcie, udostępnia moc obliczeniową swojego komputera, gdy ten jest w stanie hibernacji. W zamian za to internauta otrzymuje zapisy szumów pochodzących z kosmosu, które sam może przeanalizować i tym samym pomóc naukowcom z SETI.
Projekt zakładający analizowanie
Oczywiście wiele głosów sprzeciwu wiąże się po prostu z niskim prawdopodobieństwem znalezienia czegokolwiek. Szansa, że w ogóle gdziekolwiek we wszechświecie poza Ziemią istnieją jakieś formy życia, jest minimalna, a prawdopodobieństwo, że ich inteligencja i technologia są bardziej zaawansowane niż nasze, jest jeszcze mniejsze. Nie mówiąc już o tym, że mielibyśmy znaleźć ich ślady tuż pod swoim nosem.
Zdaniem naukowców przeznaczenie nawet niewielkiej sumy pieniędzy na te badania, będzie równoznaczne z wyrzuceniem ich w błoto. Powołują się na wspomniany już w artykule Instytut SETI, z którym wiązano wielkie nadzieje.
Celem działania SETI było wyszukiwanie w szumie docierającym do nas z kosmosu informacji wysłanych przez istoty pozaziemskie. Nic jednak nie udało im się znaleźć i w efekcie po 50 latach badań, ośrodkowi drastycznie obcięto budżet. Z braku pieniędzy naukowcy musieli wyłączyć główny teleskop oraz ograniczyć działalność obserwatorium. Teraz Instytut SETI na swojej stronie internetowej apeluje o pomoc i darowiznę.
Istnieje jednak grupa mocno popierająca projekt powszechnego udostępnienia zdjęć Księżyca. Entuzjaści pomysłu uważają, że nawet jeśli prawdopodobieństwo znalezienia czegokolwiek jest małe, to nie powinno się takich badań zaniedbywać, a zaangażowanie pasjonatów z całego świata znacznie ograniczy koszt projektu.
Wśród milionów zdjęć, które znajdują się w bazach danych instytutów naukowych na całym świecie, bardzo łatwo coś przeoczyć. Każda dodatkowa para oczu do analizy może się przydać, nawet jeśli ich właściciel nie będzie specjalistą w tematach astronomicznych. W końcu co milion par oczu to nie jedna, a projekt zakłada zaangażowanie ogromnej grupy ludzi z całego świata.
Nawet jeśli wielu naukowców nie udostępni swoich zdjęć, to projekt i tak ma szansę wejść w życie. Pomysłodawcy skupiają się na wykorzystaniu ujęć Księżyca wykonanych przez Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO). Jest to amerykańska sonda kosmiczna, której głównym celem jest m.in. wykonanie szczegółowych map topograficznych powierzchni Księżyca. Pierwsze zdjęcie LRO zrobił 30 czerwca 2009 roku.
Początkowo misja sondy miała trwać jedynie rok, jednak NASA zdecydowała przeznaczyć dodatkowe środki pieniężne na wydłużenie eksperymentu. LRO do dzisiaj znajduje się na orbicie i fotografuje kolejne wycinki powierzchni Księżyca.
NASA dotychczas udostępniła już 340 000 zdjęć zrobionych przez sondę. Jest to jednak jedynie ułamek wszystkich fotografii, jakie będą oddane do użytku publicznego. Gdy LRO skończy fotografować, w systemie NASA w sumie znajdować się będzie około miliona ujęć powierzchni naszego naturalnego satelity.
Czas pokaże, czy rację mają przeciwnicy, czy zwolennicy projektu. Nawet jeśli analiza zdjęć nie potwierdzi istnienia w kosmosie inteligencji pozaziemskiej, to być może przyczyni się do dokonania wielu innych cennych odkryć na powierzchni Księżyca. Wszak na kartach historii zapisanych jest wiele odkryć dokonanych przez przypadek.
AB/amo
Istnieje jednak grupa mocno popierająca projekt powszechnego udostępnienia
Wśród milionów
Nawet jeśli wielu naukowców nie udostępni swoich zdjęć, to projekt i tak ma szansę wejść w życie. Pomysłodawcy skupiają się na wykorzystaniu ujęć Księżyca wykonanych przez Lunar Reconnaissance Orbiter (LRO). Jest to amerykańska sonda kosmiczna, której głównym celem jest m.in. wykonanie szczegółowych map topograficznych powierzchni Księżyca. Pierwsze zdjęcie LRO zrobił 30 czerwca 2009 roku.
Początkowo misja sondy miała trwać jedynie rok, jednak NASA zdecydowała przeznaczyć dodatkowe środki pieniężne na wydłużenie eksperymentu. LRO do dzisiaj znajduje się na orbicie i fotografuje kolejne wycinki powierzchni Księżyca.
NASA dotychczas udostępniła już 340 000 zdjęć zrobionych przez sondę. Jest to jednak jedynie ułamek wszystkich fotografii, jakie będą oddane do użytku publicznego. Gdy LRO skończy fotografować, w systemie NASA w sumie znajdować się będzie około miliona ujęć powierzchni naszego naturalnego satelity.
Czas pokaże, czy rację mają przeciwnicy, czy zwolennicy projektu. Nawet jeśli analiza zdjęć nie potwierdzi istnienia w kosmosie inteligencji pozaziemskiej, to być może przyczyni się do dokonania wielu innych cennych odkryć na powierzchni Księżyca. Wszak na kartach historii zapisanych jest wiele odkryć dokonanych przez przypadek.
AB/amo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz